Na początek trochę teorii - o ostrej biegunce mówimy, gdy dziecko odwiedza toaletę dużo częściej, niż zwykle. Lekarze przyjmują, że 3 luźne kupy na dobę to już stan wymagający obserwacji. Skąd bierze się do świństwo? Najczęściej przyczyną są wirusy (przede wszystkim rotawirus, ale też adenowirus i norowirus) - szalenie zaraźliwe i nierzadko zwalające z nóg nawet rosłych facetów (miałam taki przypadek we własnym domu!). Biegunka trwa najczęściej nie dłużej, niż 7 dni.
Najczęstszym powikłaniem biegunki, szczególnie, gdy występuje w asyście gorączki i/lub wymiotów, jest odwodnienie, które może skończyć się wizytą w szpitalu - szczególnie w przypadku bardzo małych dzieci.
To najczęstsze pytanie rodziców. Odpowiedź numer jeden: dużo nawadniania! To podstawa domowego leczenia biegunki. Dziecko powinno wypić dużo więcej, niż pije zazwyczaj; Przyjmuje się, że na każdy kilogram ciała powinno to być 50 ml płynu nawadniającego, plus - po każdym luźnym stolcu lub wymiotach - dodatkowe 50-100 ml. W praktyce rzadko kiedy dzieci są w stanie tyle wypić, ale warto je do tego nieustannie namawiać.
Gdy występują wymioty, dziecko poimy bardzo często, ale małymi ilościami płynu - po jednej-dwie łyżeczki co kilkanaście minut.
W aptece można kupić specjalne napoje nawadniające lub zawiesiny do ich sporządzenia, ale nie każde dziecko chce je pić, bo mają, szczerze mówiąc, taki sobie smak. Jeżeli nie uda się wam przeforsować takiej opcji, pozostaje woda, herbata czy zupa. Bezwzględnie unikamy kupnych soków (np. jabłkowego), i polecanych bardzo często coca-coli i napojów energetyzujących! Mogą one stać się dodatkową przyczyną biegunki. Dzieci karmione piersią bez przeszkód mogą dostawać mleko mamy - jest to nawet wskazane! Na czas biegunki nie ma też konieczności rezygnacji z mleka sztucznego. Nie trzeba go rozcieńczać wodą.
Z nawadniania nie rezygnujemy nawet wtedy, gdy podajemy, z zalecenia lekarza, leki przeciwbiegunkowe!
Może się zdziwicie, bo to wbrew obiegowym opiniom, ale nie ma konieczności stosowania specjalnych diet. Dziecko może jeść wszystko, co do tej pory, pod warunkiem oczywiście, że ma na to ochotę. Nie wmuszamy jedzenia, nie stosujemy też przymusowych głodówek! Lepiej też proponować mniejsze porcje, ale częściej. U nas podczas biegunki króluje gotowane jabłko, ryż i banany. Zawsze podaję też dobre probiotyki o udowodnionym działaniu.