Uwielbiam pieguski, ale od dłuższego czasu ich nie kupuję - wszystko przez "rarytasy" w składzie, takie jak olej palmowy, syrop glukozowy, spulchniacze, lecytynę sojową czy sztuczne aromaty. Dzisiaj się przekonałam, że domowe są nie tylko o niebo lepsze, ale i bardzo szybkie do zrobienia.
Upieczone studzimy przed podaniem na kratce (no dobra, przyznam się - na gorąco też są niczego sobie ;)) W szczelnie zamykanym pojemniku ciastka mogą leżeć kilka dni, ale raczej im to nie grozi - są tak pyszne, że znikają w mgnieniu oka. Jeżeli lubicie inne dodatki, śmiało wsypcie je do masy. Ciasteczka będą znakomite z rodzynkami czy migdałami. Ja mam niecny plan - następnym razem zmniejszę ilość cukru, a w zamian dam garść posiekanych daktyli lub fig.
Z mąką też możecie eksperymentować. Ja unikam jak ognia jasnej, pszennej - zastępują ją najczęściej białą orkiszową lub zmielonymi płatkami owsianymi (jak w tym przepisie). Ciasteczka z pewnością zyskają na smaku, gdy dodacie trochę mąki gryczanej, jaglanej, ryżowej czy kokosowej. Łatwo można je zrobić samemu w domu - wystarczy dobry młynek do kawy lub młynek do zboża!