Czy "najlepsze dla dzieci" to synonim czterech albo pięciu gwiazdek?
Nie, choć oczywiście oferta w tego typu obiektach jest zazwyczaj bardzo starannie przygotowana i na najwyższym poziomie. Gdy myślę o miejscu bez gwiazdek, ale z fantastyczną atmosferą, od razu przychodzi mi na myśl Willa Hanusia w Rabce. To zwyczajny pensjonat, ale dzięki niesamowitemu zaangażowaniu właścicieli i ich miłości do dzieci, przepysznemu, domowemu jedzeniu czy wielkiemu zadaszonemu placowi zabaw, który powstał w szklarni, radość z przebywania tam jest taka sama, jak w obiektach luksusowych.
Na samej górze - Iwałd Park; powyżej - Willa Hanusia, Rabka; fot. ExpressMap
W przewodniku opisuje Pani sto miejsc najlepszych dla dzieci. Trudno było je wybrać?
Tak, a ta trudność wynikała z dwóch rzeczy. Po pierwsze - chciałam pokazać miejsca bardzo różne - zarówno parki rozrywki, hotele, pensjonaty, jak i muzea, restauracje czy punkty usługowe. Po drugie - obiekty musiały być i na skromniejszą, i na bardziej zasobną kieszeń. Wspólnym mianownikiem zawsze były jednak dzieci, ich bezpieczeństwo oraz gwarancja dobrze spędzonego czasu. Oczywiście, nie wszystkie wspaniałe miejsca, które odwiedziłam, mogły się znaleźć w przewodniku, ale będzie on regularnie aktualizowany. Muszę przyznać, że jest coraz więcej obiektów, w których świetnie czują się zarówno rodzice, jak i dzieci - wygląda na to, że Polacy zdali sobie sprawę, jaki to świetny biznes.
Po lewej - GIPROL - Gospodarstwo Innego Wymiaru, Staniszcze Małe; po prawej - Farma Iluzji - Park Edukacji i Rozrywki, Trojanów; fot. ExpressMap
Czyli gonimy w tym względzie Europę.
Niedawno wróciłam z dwumiesięcznej wyprawy po europejskich kempingach. Przed wyjazdem wydawało mi się, że zastanę tam miejsca milion razy lepsze niż u nas. Po powrocie zdałam sobie sprawę, że i w Polsce można spędzić rodzinne, niezapomniane wakacje. I że wypadamy coraz lepiej na tle wiodących w tym temacie krajów, na przykład Chorwacji.
I serio nie ma żadnego "ale"...?!
No dobrze, jeżeli miałabym coś skrytykować, są to stacje benzynowe - tutaj rzeczywiście jesteśmy daleko w tyle. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, bo przecież nie z braku miejsca. To moja mała obsesja - jak jestem w podróży, odwiedzam niemal każdą napotkaną stację i sprawdzam, jak jest przystosowana dla rodzin z dziećmi.
Wiejskie zoo, Berezka; fot. ExpressMap
Kiedyś na ten problem, w dość kontrowersyjny sposób, próbowała zwrócić uwagę Anna Mucha.
Pamiętam. Myślę, że nie tędy droga - zamiast jednorazowych akcji trzeba systematyczne, kulturalnie dopominać się o swoje. Staram się to robić i zachęcam do tego innych.
Jakie miejsce nie ma szans na tytuł "najlepszego dla dzieci"?
Baczną uwagę zwracam na wielkość pokoi. Co z tego, że hotelarz napisze na stronie, że pomieszczenie nadaje się dla rodzin, jak nie ma w nim nawet gdzie zostawić wózka. Bardzo ważny jest też dla mnie komfort - zarówno mojej rodziny, jak i osób, które śpią w pokoju obok. Zdarzają się miejsca, w których ściany są tak cienkie, że słuchać każdy odgłos dobiegający od sąsiadów. W takich warunkach każdy czuje się skrępowany i nie ma mowy o dobrym wypoczynku. W miejscu przyjaznym dzieciom muszą być oczywiście wszelkie przybory ułatwiające codzienne życie maluchom - nakładki na sedes, podesty, krzesełka do karmienia.
Gospodarstwo Gościnne Niebo do wynajęcia, Mirosławiec; fot. ExpressMap
Rozumiem, że obiekty bez tych podstawowych udogodnień trafiają na Pani czarną listę.
Rzeczywiście, istnieje coś takiego, ale lista ta nigdy nie jest upubliczniana. Gdy ktoś mnie prosi o opinię na temat jakiegoś miejsca, a miejsce to, według mnie, jest kiepskie, piszę to w prywatnej wiadomości. Jestem oburzona falą hejtu, która co dzień przetacza się przez Polskę i nie mam zamiaru wpisywać się w ten trend.
A gdyby miała Pani podać przepis na miejsce idealne, to...?
Powiedziałabym, że to miejsce bezpieczne, pięknie położone, pełne sztuki, z przyrodą na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że wkrótce dokładnie takie stworzę.
Polska. Najlepsze dla dzieci, Justyna Tomańska; od 30,86 zł