Zazwyczaj ciasto wychodzi spod mojej ręki (TUTAJ znajdziecie przepis na jabłecznik w mojej wersji), ale dzisiaj czekała na mnie niespodzianka - przepyszna szarlotka w wydaniu duetu Dziedzic Tata Dziedzica. Szybsza i prostsza niż ta, którą robię ja, ale w smaku niczym jej nie ujmuje. Ba! Dziedzic wydał podobno nawet werdykt, że jest lepsza, ale pod moją nieobecność, więc nie mogę potwierdzić autentyczności tej recenzji. Jedno jest jednak pewne - jeżeli ją zrobicie, na pewno nie pożałujecie! :-)
Wszystkie składniki na kruche ciasto energicznie zagniatamy, a gdy masa jest jednolita, formujemy z niej kulę i wkładamy na godzinę do lodówki. Jeżeli chcecie nieco "odchudzić" ciasto, można użyć 100 g mąki owsianej i 200 pszennej albo orkiszowej jasnej.
Masa z jabłek: Pokrojone jabłka wkładamy do garnka, wlewamy odrobinę wody, cukier (jeżeli używamy), cynamon, i prażymy całość na małym ogniu przez około 10 minut, od czasu co czasu mieszając.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i dzielimy na trzy części - dwoma wylepiamy dół foremki wysmarowany masłem,, jedną zostawiamy na górę; wykładamy uprażone jabłka, na górę kładziemy resztę kruchego ciasta, formując go w kratkę (można też porozrzucać kawałki w formie kruszonki). Pieczemy w 180 stopniach (góra-dół) przez około 60 minut, później - jeżeli mamy taką opcję w piekarniku - podpiekamy jeszcze sam dół przez około 10 minut.
Smacznego!