Świeża żurawina ma najlepsze właściwości prozdrowotne, ale ciężko pałaszować samą – jest zbyt kwaśna (co jeszcze byłoby do przełknięcia), cierpka i gorzka. Ale już w połączeniu z miodem to prawdziwa rozkosz dla podniebienia! Przygotowując dla Was ten wpis własnie podjadam taką miksturę, popijając gorącą herbatą z sokiem z malin i świeżym imbirem. Czuję, że powoli rozkłada mnie przeziębienie, dlatego sięgnęłam po swój sprawdzony sposób.
Dlaczego warto włączyć żurawinę do jesiennego menu? Bo to bezcenne źródło witamin – w szczególności witaminy C (nawet 14 mg w 100 g świeżych owoców), ale też B1 i B2, kwasu foliowego i niacyny. Żurawina to też bogactwo minerałów – jedząc ją dostarczacie organizmowi potasu, żelaza, wapnia, oraz wiele przeciwutleniaczy.
Sezon na żurawinę się właśnie rozpoczął. Świeżą można przechowywać około 4-5 tygodni w lodówce. Warto też zamrozić kilka woreczków na zapas – późną zimą będą jak znalazł! Zdradzę Wam, że oprócz musu, wykorzystuję je do produkcji muffinek – żurawina w duecie z białą czekoladą wypada obłędnie.
Kliknij i sprawdź przepis na orkisozwo-owsiane muffinki
Żurawina jest sprzymierzeńcem w walce z wieloma chorobami – jak ustalili naukowcy, włączenie jej do diety wspomaga układ krążenia (ze względu na bogactwo flawonoidów), pozwala na szybkie rozprawienie się z chorym pęcherzem, przyspiesza przemianę materii i wspomaga oczyszczanie się organizmu z toksyn.