Data publikacji:

Domowa ciastolina i inne ciągnące się wynalazki. Dzieci je kochają! [SPRAWDZONE PRZEPISY]

Sensoplastyka. Daje szczęście, relaksuje, aktywuje różne obszary w mózgu, jest też nie do przecenienia, jeżeli chodzi o rozwój maluchów – nie tylko motoryczny! Dlaczego babranie się w różnych dziwnych substancjach, lepienie, wygniatanie, mieszanie, łączenie i smakowanie to takie arcyważne zadania? No i jak zrobić domową ciastolinę albo piankolinę? TEKST: Justyna Mazur

Sensoplastyka, czyli zajęcia plastyczne integrujące wszystkie zmysły, stają się coraz bardziej popularne. W dużych miastach warsztaty sensoplastyczne dedykowane są nawet kilkumesięczniakom! Jeżeli jednak nie macie ich w swojej okolicy, albo nie jesteście przekonani, czy wasze dzieci to polubią, możecie spróbować pobawić się w podobny sposób w domu. Owszem – będzie to wymagało od was odrobinę zachodu, ale zaręczam, że warto! Domowa ciastolina, piankolina czy ciecz nienewtonowska, eksperymenty z mąką, kaszą, ryżem wkręcają dzieci na długo. I nie tyko je! Ja sama, choć początkowo podchodziłam do tego sceptycznie, bawię się za każdym razem wybornie (czasem znacznie dłużej niż maluchy 😊).
Senspolastyka rozwija – nie tylko motorycznie. Jak przekonują psychologowie, takie zabawy wzbogacają osobowość dziecka, dodają mu skrzydeł, rozwijają wyobraźnię i kreatywność, udowadniają, że może coś samo stworzyć, eksperymentując i łącząc ze sobą różne substancje. Lepienie, rozciąganie, klejenie świetnie koi też skołatane nerwy – rozluźnia i uspokaja. Jednym słowem – same plusy. No dobra, jest jedna niedogodność -po zabawie trzeba posprzątać. To zdecydowanie najmniej przyjemny moment, ale – jak powiedziała mi ostatnio znajoma arteterapeutka -nie ma takiego bałaganu, którego nie można by było w kilka minut sprzątnąć 😊

PS. Rodzice o słabszych nerwach mogą skorzystać z patentu wykorzystywanego na zorganizowanych zajęciach – tam przykrywa się całą podłogę folią malarską, a po skończonej zabawie jednym ruchem zwija i wyrzuca. Polecam!

Jak zrobić domową ciastolinę

Próbowaliśmy różnych przepisów, ale ten jest zdecydowanie najlepszy! Potrzebujemy soli, mąki ziemniaczanej, mąki pszennej, wody (w takich samych proporcjach, więc łatwo zapamiętać) i – opcjonalnie – barwników oraz aromatów. Wszystko razem mieszamy, a później zagniatamy. Wystarczy kilka minut, by masa była gotowa do eksperymentów. Można ją lepić, wałkować, wykrawać, ozdabiać fasolą, grochem czy kaszą. Po skończonej zabawie chowamy do pudełka albo woreczka strunowego i wykorzystujemy innego dnia. Masa długo zachowuje swoje właściwości.

Ciecz nienewtonowska – przepis

Czas na drugi przepis, który polecam Wam z całego – na ciecz nienewtonowską. Wystarczy mąka ziemniaczana i woda, by przeżyć niezwykłą przygodę z dziwaczną plasteliną, która…rozpływa się w rękach i ucieka z miski, a po chwili…zastyga. Mąkę mieszkamy z wodą (proporcje „na oko”, mniej więcej kilo mąki i 2,5 szklanki wody), możemy dodać barwników i aromatów.
Ciecz nienewtonowska, w przeciwieństwie do „zwykłej”, pod wpływem nacisku zmienia swoje właściwości. Można ją więc zgnieść w kulkę, jak plastelinę. Ale tylko na moment – pozostawiona na chwilę na dłoni, z powrotem staje się cieczą i spływa. Ta błyskawiczna zmiana jest fascynująca, a od masy trudno się oderwać. Wersja dla odważnych to dywan sensoryczny – wylewamy ciecz nienewtonowską na podłogę, posypujemy ryżem, kaszą i chodzimy na boso. Pod dotykiem stóp ciecz się rozpada – niby idziemy po wodzie, ale nie do końca. My nie próbowaliśmy, ale ci, którzy tego doświadczyli mówią, że absolutnie warto!

Jak zrobić domową piankolinę

To opcja dla ciut starszych dzieci – albo maluchów, które nie wkładają wszystkiego do buzi. Piankolina powstaje z mąki ziemniaczanej i pianki do golenia w proporcjach (mniej więcej) pół kilo mąki i180 ml pianki. Barwniki mile widziane 😊 Wszystko razem mieszamy i zagniatamy do momentu otrzymania miękkiej, puszystej masy, która nieco przypomina ciastolinę, ale jest dużo bardziej delikatna i krucha. PS. Uważajcie na zapach pianki! Ja, do eksperymentów, kupiłam najtańszą, która miała bardzo mocny i nieprzyjemny aromat, który nieco popsuł mi zabawę (dzieciom nie przeszkadzał zupełnie).

Slime, czyli wielozadaniowy glutek

Na koniec przepis, który dopiero zamierzamy wypróbować. Znalazłam go na blogu Nasze Dzieci Kreatywnie i wygląda imponująco – dokładnie tak, jak slime ze sklepu. Aby zrobić domowego glutka, potrzebujecie bezbarwnego kleju w płynie (poj. 50ml.), dwóch łyżek wody, dwóch łyżek płynu do soczewek oraz odrobiny sody oczyszczonej, która jest aktywatorem. Wystarczy wszystko dobrze wymieszać i przeźroczysty slime gotowy. Glutek jest fantastyczny do zabawy – łatwo się rozciąga, ale jest wytrzymały, można w niego dmuchać (powstają wtedy duże balony), ściskać go i ugniatać.

Przepisów na takie masy jest bardzo wiele – jeżeli macie w domu fanów sensoplastycznych zabaw, polecam książkę Laboratorium slime!
Autorka: Justyna Mazur