Zapomnijcie o bocznych kółkach! Zapomnijcie o trójkołowcach! Zainwestujcie w rowerek biegowy, a nauka jazdy na prawdziwym zajmie Wam nie dłużej niż kilkanaście minut - powiedziała autorytarne Marta, matka trójki. Przyznam - nie do końca jej wtedy uwierzyłam. W końcu co jak co, ale latanie za dzieckiem, które próbuje złapać równowagę i jednocześnie pedałować, dodawanie mu otuchy i opatrywanie zranionych kolan to przecież podstawa wczesnego rodzicielstwa! Jeden z tych obowiązków, po odbębnieniu którego, gdy dzieć zaczyna pojawiać się w czołówce podwórkowego peletonu, można z dumą westchnąć - "nooo, moja szkoła!". Tymczasem Marta mi przysięgała, że można obyć się bez stu tysięcy gleb, zwątpień i rozpaczliwych "ale mnieeee nie puszczaaaaj!"...
Ano można.
Dziś i ja mogę to potwierdzić.
kliknij w obrazek i zobacz ofertę rowerów biegowych
Jak to zrobić?
Ci mniej radykalni dopuszczają dodatkowe kółka, ale tylko pod jednym warunkiem - że montujemy je na moment (kilkanaście - kilkadziesiąt minut), tylko po to, by dziecko zobaczyło, na czym polega pedałowanie;
My z górki zjechaliśmy może pięć razy. Później Dziedzic po prostu wsiadł i odjechał, a ja, zamiast za nim biec, zostałam, by pozbierać szczenę z podłogi. Oczywiście, że pękłam z dumy, choć zasługi mojej nie było w tym żadnej. No może poza tą, że wszelkie talenta, jak wiadomo, dziedziczy się po matce ;-)
Jak wybrać pierwszy rower?