Polecić Wam dobry horror? Ma tytuł "Wakacje z gromadą dzieci pod jednym dachem nad Bałtykiem, gdy - a jakże by inaczej! - leje", fabuła opiera się na pluciu, biciu i szczypaniu, a dialogi rozpoczynają się zawsze od "mamoooo, a on mi...!?!?"/"ciociaaaaa, a ona mi...?!?!". Właśnie jestem w trakcie seansu i...pewnie pisałabym do Was z zakładu zamkniętego, gdyby nie to, że przytomnie zabraliśmy ze sobą kilka gier. Gdy jest bardzo źle wyciągamy je niczym królika z kapelusza i na kilka chwil w naszym domu znów panuje spokój.
Rozpoczynamy od Dobble, bo to rozgrywka, która stawia wszystkich do pionu i - co w naszym przypadku kluczowe - tak dynamiczna - że nie ma w niej czasu choćby na jedno niepotrzebne słowo typu "gupek!" ;-) Choć scenariuszów gry jest sześć, korzystamy zawsze z jednego, który najbardziej nam się spodobał - na środku stołu leży stos kart, a my dostajemy po jednej. Na hasło "start" odkrywamy ją i - pooooszły konie po betonie - machina rusza. Na każdych dwóch losowo wybranych kartach jest jeden taki sam symbol. Gra polega na tym, by go znaleźć i nazwać. Kto pierwszy to zrobi, zabiera kartę ze środka stołu. Wygrywa ten, co ma najwięcej kart. Proste? Proste! W teorii. W praktyce trzeba się naprawdę nieźle natrudzić, by zeskanować wzrokiem sześć symboli na karcie ze środka stołu, a później poszukać jednego z nich na swojej. I jeszcze poprawnie go nazwać ("mam, mam, ten, noooo, yyy") przed innymi.
Gra ma mnóstwo zalet - jest poręczna i mała, bez problemu można ją więc wcisnąć w walizkę lub torbę. Dzięki jasnym, prostym zasadom można w nią wciągnąć nawet maluchy - wersja podstawowa jest od 6 lat, ale wersja kids oraz wersja specjalna z bohaterami bajki "Gdzie jest Dory", którą testowaliśmy, według producentów nadaje się już dla 4-latków, choć mnóstwo rodziców pisze, że i 3-latki potrafią się przy niej świetnie bawić. Dziedzic był lekko oszołomiony tempem gry i rzadko udawało mu się ściągnąć ze stołu choć jedną kartę, bo uprzedzali go starsi i sprytniejsi kuzyni, którzy już wcześniej grali w Dobble. Ale to nic. Po wakacjach, w domowym zaciszu, na pewno jeszcze nie raz spróbujemy w nią zagrać, bo znakomicie ćwiczy refleks i spostrzegawczość, a przy okazji znakomicie rozśmiesza towarzystwo. Całe! Bo Dobble, w przeciwieństwie do wielu gier dedykowanych maluchom, stawia wyzwania nie tylko najmłodszym, ale i ich rodzicom. Polecamy!
Myślicie, że i Waszej rodzinie spodobałoby się Dobble? Wypatrujcie konkursu, który już wkrótce pojawi się na Po więcej gier od Rebela zajrzyjcie TUTAJ.