Mąkę mieszamy z cukrem, dodajemy masło pokrojone na małe kawałki i całość szybko zagniatamy palcami do stworzenia drobnych kulek. Wsypujemy do miski, przykrywamy, wstawiamy do lodówki. Czas na ciasto właściwe.
Pierwszy krok to przygotowanie rozczynu - drożdże kruszymy do dużego kubka, dodajemy łyżkę cukru, trzy łyżki mąki i ciepłe (ale nie gorące!) mleko. Dokładnie mieszamy i zostawiamy na pół godziny do wyrośnięcia.
TUTAJ
Po tym czasie dodajemy wszystkie inne składniki i bardzo dokładnie wyrabiamy - aż do momentu, gdy ciasto będzie elastyczne i łatwo da się odkleić od ręki (gdy zbyt przywiera, dodajemy trochę mąki). Trwa to ładnych parę minut, więc ręka może rozboleć, ale nie żałujcie siły! No dobra, możecie też użyć miksera i wyrobić je hakiem, ale każda gospodyni wam powie, że maszyna nigdy nie zrobi tak, jak człowiek, i coś w tym jest. Gotowe ciasto formujemy w kulę, wstawiamy do miski, przykrywając folią spożywczą i dajemy czas na na wyrośnięcie - około 1,5-2 godzin.
Wyrośnięte ciasto uderzamy pięścią - by pozbyć się powietrza, przez krótką chwilę ponownie zagniatamy, a później przekładamy do prostokątnej foremki wysmarowanej masłem. Znów odstawiamy na godzinę, by ciasto podwoiło objętość. Po tym czasie na ciasto wykładamy owoce (rabarbar tniemy na 1,5 centymetrowe kwadraty, truskawki na ćwiartki), na wierzch wysypujemy kruszonkę, wkładamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni (góra-dół). Po pół godziny zwiększamy na 20 minut temperaturę do 180 stopni. Gotowe!
PS. Studzimy w lekko uchylonym piekarniku, choć ciepłe też wyśmienite ;-)
Tekst: Justyna Mazur