Na początek pocieszenie - ten stan MINIE i to już niebawem. Pocieszenie nr 2: jeżeli zdecydujesz się na drugie dziecko, będziesz królową sytuacji i poczucie beznadziei raczej już Cię nie dopadnie - ono czai się najczęściej na nowicjuszki. A teraz do rzeczy - co zrobić, gdy tulisz w ramionach pierwsze dziecko i masz ochotę płakać z bezsilności razem z nim? Wypróbuj tych sposobów!
Jak moje pierwsze dziecko było malutkie, przed każdym spacerem dopadał mnie stres, że zacznie płakać, a ja nie będę potrafiła mu pomóc. No i że od tego płaczu od razu się przeziębi (nie uznawał smoczka, gdy więc rozdzierał paszczę w środku listopada, pięknie hartował gardło). I że wszyscy dookoła będą sobie myśleć "cóż za nieudolna matka, dziecka nie potrafi uspokoić". Myśli te skutecznie psuły mi humor i odbierały całą radość ze spaceru - w praktyce wyglądało to tak, że gnałam do parku, robiłam trzy szybkie rundy i biegiem wracałam pod dom - w razie gdyby się obudził. O wyjściu do ludzi nie było mowy - a co jak tam da popis swoich wokalnych możliwości?
W zajrzyj TUTAJ
Sporo czasu zajęło mi oswojenie się z myślą, że noworodek może i ma prawo płakać - i to nie jest wina matki. Sporo czasu zajęło mi dojście do wniosku, że mam w nosie, co pomyślą inni. Wreszcie - sporo czasu zajęło mi znalezienie sposobu, na szybkie ukojenie malucha. A sposobowi temu na imię chusta. Nie znacie? Poznajcie! To ułatwi Wam wiele spraw (do dziś - choć moje drugie dziecko już nie jest noworodkiem i coraz rzadziej wybucha ciężkim do ukojenia płaczem, nie ruszam się z domu bez chusty lub nosidła. Na wszelki wypadek, dla psychicznego spokoju).
A sposobowi temu na imię chusta. Nie znacie? Poznajcie! To ułatwi Wam wiele spraw (do dziś - choć N. już nie jest noworodkiem i coraz rzadziej wybucha ciężkim do ukojenia płaczem, nie ruszam się z domu bez chusty lub nosidła. Na wszelki wypadek, dla psychicznego spokoju).
Większość dzieci uwielbia tulenie - zamotane natychmiast się uspokajają. Dlatego jestem przekonana, że gdybym potrafiła motać za czasów małego Dziedzica, pierwsze miesiące w roli mamy byłyby o wiele prostsze! Wiem, że chusta to dość spory wydatek i - na początku - kłopot, bo wcale nie tak łatwo jej użyć - potrzeba wprawy. Warto jednak zainwestować czas i pieniądze - noszenie uspokaja i rozdygotane dziecko, i mamę. Kupując lub pożyczając chustę koniecznie skonsultujcie się z doradcą - pokaże jak bezpiecznie motać malca. Dzieci samodzielnie siedzące można już przesadzić do nosidła ergonomicznego.
Na samą myśl, że masz zrzucić rozciągnięty dres, wyrwać zarośnięte brwi i wrzucić trochę podkładu na bladą z przemęczenia twarz, ci się odechciewa? Znam ten stan bardzo dobrze! Ilekroć jednak zmuszę się do wyjścia, wracam pełna zapału i chęci - taki zastrzyk energii potrafi zdziałać cuda! Warto się przełamać, zapakować dziecko (choćby płaczące!) i spotkać się z innymi mamami, by się nawzajem inspirować, podglądać i wreszcie - wspierać. To działa! A jeżeli mieszkasz w małej miejscowości i o taki kontakt trudno, zawsze pozostaje internet. Gdy mój synek był malutki bardzo wkręciłam się w forum dla mam mających dzieci dokładnie w tym samym wieku. Wiecie, że do dziś utrzymujemy kontakt, a nawet, choć jesteśmy z różnych części Polski, odwiedzamy się? Wspaniała sprawa ♥
Lęk jest tym większy, im mniej wiemy. To samo tyczy się macierzyństwa! Dlatego warto - choć czasu mało, wiem! - sięgać po wartościowe lektury, które pomogą nam odnaleźć się w nowej roli. Które wyjaśnią, że nieustępliwość roczniaka to nie chęć zrobienia na złość rodzicowi, tylko etap rozwojowy. Które wyjaśnią, że tupiący i tarzający się po podłodze w hipermarkecie 2,5-latek wcale nie poczuł się jak wyborny aktor, tylko nie radzi sobie ze swoimi emocjami i potrzebuje Waszej pomocy etc. Aby zdać jakikolwiek egzamin, godzinami ślęczymy z nosem w książkach. Dlaczego do egzaminu z macierzyństwa często podchodzimy z taką niefrasobliwością, machając ręką i mówiąc "jakoś to będzie?". Oprócz książek są warsztaty umiejętności rodzicielskich, webinaria, konferencje, fora - można z nich wiele wyciągnąć! To ciężka praca, bo trzeba zacząć od porządków we własnej głowie, ale jestem przekonana, że warto.
kliknij w obrazek i zobacz książki dla świadomych rodziców