GRZECZNY versus NIEGRZECZNY. Założę się, że gdyby zliczyć wszystkie słowa, które przeciętnie wypowiada rodzic do swojego dziecka, te znalazłyby się na samym szczycie. Tymczasem - jak przekonują Małgorzata Bajko i Monika Janiszewska, autorki książki "(Nie)Grzeczni", powinniśmy mocno zredefiniować te dwa pojęcia, bo często używamy ich bezrefleksyjnie i kompletnie niepotrzebnie.
(Nie)grzeczni?, Małgorzata Bajko, Monika Janiszewska, od 19 zł
Czy 4,5-latek, który mówi o panu spotkanym w autobusie, że śmierdzi jest niegrzeczny? Nie, on po prostu mówi na głos o swoich spostrzeżeniach.
Czy 3-latek, który podczas mszy mości się wygodnie w fotelu proboszcza jest niegrzeczny? Nie, on po prostu eksploruje świat.
Czy 5-latka, która chce się ubrać po swojemu, w przyciasną kieckę i stara się za wszelką cenę postawić na swoim jest niegrzeczna? Nie, ona po prostu chce o sobie decydować
I o tym właśnie jest ta książka - że w trudnych sytuacjach przypisujemy złe intencje dzieciom, a to kompletnie uniemożliwia porozumienie. "Niegrzeczność" spowodowana jest bowiem niedojrzałością maluchów i ich dziecięcym spojrzeniem na świat, a nie wyrachowaniem czy brakiem manier. W głównym rozdziale Małgorzata Bajko i Monika Janiszewska opisują dwie perspektywy - rodzica i dziecka. Pokazują, co czuje Hania, która rozpacza z powodu przeprowadzki, czy obsztorcowany przez mamę Michał, który zapytał sąsiadki o nowego narzeczonego. Nie skupiają się jednak wyłącznie na uczuciach dziecka - piszą też o tym, co czuje w krępujących czy stresujących chwilach dorosły, poniekąd go rozgrzeszając. Same doskonale wiedzą, że bycie rodzicem to trudna i czasem mocno niedoceniania praca.
Co ważne, każdej z przedstawionych scen towarzyszy też bezstronna ocena eksperta, dzięki której można na “na sucho” przetestować podobne zachowania i uniknąć błędów w przyszłości.
"Wbrew pozorom współcześni rodzice mają o wiele mniej wsparcia i zrozumienia, niż miało je poprzednie pokolenie. Zalewa ich fala krytyki bez względu na to,jak postępują. Jeżeli dadzą dziecku klapsa, posypią się na nich gromy. Jeżeli będą przekonani o tym, że dzieci nie wolno bić, to fala zaleje ich z drugiej strony. Źle robią, kiedy na placu zabaw odcinają się od dziecięcych igraszek, korzystają z telefonu, czytają lub rozmawiają z sąsiadami. "Ignoranci" - zasyczą postronni. Kiedy następnym razem usiądą z dzieckiem na huśtawkę, zarzuci się im, że są zdziecinniali, zapominają o własnych potrzebach i bezstresowo wychowują dzieciaki, co wkrótce się na nich straszliwe zemści. Już słyszymy te pełne jadu szepty. każdy ma najlepsze rady i zna nasze dziecko lepiej niż my sami. Jedni radzą: "Przeczekaj", drudzy: "Nie pozwól na to". Ile osób, tyle opinii i rad. A rodzic nie wie, co ma robić, i w konsekwencji nie robi nic albo robi wszystko naraz, a później rozkłada z bezradności ręce" - piszą autorki we wstępie.
Nie myślcie, że Małgorzata Bajko i Moniak Janiszewska podchodzą do spraw wychowawczych z poziomu katedry uniwersyteckiej i wygłaszają przydługie i nudne tezy poparte setkami najnowszych doniesień naukowców. To zupełnie nie ten trop. "(Nie)Grzeczni" to świetnie napisany, dowcipny poradnik, który łykniecie w jeden wieczór.
Mocny dla mnie był szczególnie trzeci rozdział książeczki, w której czarno na białym, w formie komiksu, autorki pokazały, jak nasze reakcje mogą wpływać w przyszłości na dzieci. Że jeżeli Jasiowi będziemy powtarzać, że nic nie potrafi i znów mu coś nie wyszło, wypuścimy z domu niepewnego siebie Jana. Że jak będziemy oferować Kasi batonika w zamian za zjedzenie pomidorowej, doprowadzimy do zaburzeń odżywiania. Że jak będziemy wychowywać w przeświadczeniu, że dorosły zawsze ma rację i należy mu się bezwzględny szacunek, dziecko nie będzie potrafiło stawiać swoich granic i bronić się.
"(Nie)grzeczni" to zdecydowanie dobra i ważna lektura. Z czystym sumieniem polecam - nie tylko rodzicom, ale też dziadkom, opiekunkom i wszystkim tym, którym leży na sercu dobra, oparta na szacunku komunikacja z dziećmi.