Kiedy dziecko płacze, nie mogąc zasnąć, odizolować je od mamy i przeczekać - taka metoda usypiania maluszka przez wiele osób jest traktowana jako świetny sposób, by od kołyski uczyć dziecko samodzielności. Jest to jednak nie tylko nieskuteczne, ale też może mieć długofalowe negatywne skutki dla jego psychiki.
Separacja od rodzica w potrzebie to dla niemowlęcia silny czynnik stresowy, a długotrwały płacz powoduje zmęczenie organizmu i niedotlenienie. Dlatego, kiedy dziecko płacze, należy je jak najszybciej uspokoić - po przytuleniu malucha przez rodzica parametry organizmu wracają do normy. Przeciągający się stres, związany z oddzieleniem od rodziców, prowadzi bezpośrednio do uszkodzenia układu nerwowego - na skutek działania dużych ilości kortyzolu zniszczeniu ulegają neurony oraz połączenia neuronowe (synapsy). Pozostawianie dziecka, aby “się wypłakało”, wpływa szkodliwie na rozwój mózgu, a przecież w prawidłowym stanie organ ten powinien powiększyć się trzykrotnie w ciągu pierwszego roku życia.
Stosowanie tej “metody” usypiania nie pozostaje bez wpływu na psychikę dziecka w późniejszym czasie - w końcu potrzeba bliskości jest jedną z najważniejszych od pierwszych dni życia człowieka. U kilkuletnich dzieci, które były oddzielane od rodziców przed zaśnięciem, zauważa się wycofanie, poczucie samotności i brak pewności siebie. Możliwe jest także zaburzenie relacji z rodzicami, a zwłaszcza brak zaufania i bliskości. Niektórzy psychologowie dziecięcy wskazują na problemy z wrażliwością i akceptacją negatywnych emocji.
Jak w takim razie sprawić, by maluszek zasypiał szybko i bez stresu? Przede wszystkim, należy dostosować rytm dnia do naturalnego cyklu dobowego dziecka. Jeśli wyraźnie nie jest senne, nie warto kłaść go do łóżka - paradoksalnie, bezczynne leżenie przed snem przez więcej niż 20 minut może zaburzyć wydzielanie melatoniny i wywołać trwałe problemy z zasypianiem, a nawet bezsenność.
Więcej o usypianiu dziecka przeczytasz TUTAJ.