Porzućcie też wyrzuty sumienia – naprawdę nie znam rodzica, który choć raz nie przeżywał takich trudnych chwil! Owszem, może i upadku z łóżka można było uniknąć, na przykład lepiej zabezpieczając jego krawędzie, ale my, rodzice, nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć wszystkiego i być w każdym miejscu. Mnie, po pierwszym upadku mojego kilkumiesięczniaka, bardzo pomogła myśl, że właśnie rozpoczynamy nową erę – erę upadków, otarć, guzów i siniaków, które są przecież wpisane we wczesne dzieciństwo tak, jak gile po pas w trochę późniejszym, żłobkowo-przedszkolnym okresie.