"Mamooo, kiedy wreszcie będziemy mieć psa?" - to pytanie pada w naszym domu kilka razy dziennie. Pies plus dzieci to dobry pomysł?
Jak najbardziej, bo dzieci lepiej wychowują się mając pod opieką zwierzę. Maluchy uczą się odpowiedzialności i zasad opieki. Wzrasta u nich poziom empatii i wrażliwości - i jest to potwierdzone naukowo. Z drugiej strony mnóstwo badań pokazuje, że dzieci, w szczególności te najmniejsze, źle interpretują mowę psa - mają problem z rozpoznaniem, co zwierzak mówi i często pojawiają się problemy w komunikacji.
Pies, mając dość zabawy z dzieckiem, wysyła sygnał ostrzegawczy - wystawia zęby. Większość dzieci od 3. do 5. roku życia interpretuje to jako uśmiech. Gdy na taki sygnał dziecko nie reaguje, pies nie ma innego wyjścia - musi potraktować je jak szczeniaka, czyli chwycić za kufę, nie mając przecież pojęcia o tym, że to wcale nie pysk, ale twarz. Właśnie dlatego najwięcej pogryzień przez psa jest w obrębie głowy, w domu. Wtedy media mają używanie i piszą, że pies znów pogryzł dziecko. Prawda jest taka, że najczęściej dochodzi to tego z głupoty i niewiedzy rodziców.
Jest ich dużo - odwracanie wzroku, podkulenie ogona, ziewanie, natrętne oblizywanie się, a nawet zostawianie śladów łap na podłodze, którą świadczą o tym, że pies jest zestresowany. Tę mowę ciała dzieci powinny znać.
Powiem więcej - najpierw musimy popracować nad sobą, odpowiadając na pytanie, czy na pewno chcemy poświęcić czas na wychowanie kolejnej istoty - jeżeli odpowiedź jest twierdząca, dopiero wtedy wybieramy konkretnego osobnika. Zawsze jednak, jeżeli chcemy zaadoptować jakąkolwiek istotę innego gatunku, musimy się doedukować - i to niekoniecznie używając smartfona, tylko sięgając do porządnych, sprawdzonych podręczników. Warto też dowiedzieć się, czy dziecko jest rzeczywiście gotowe na pojawienie się psa w rodzinie.
Istnieje! Wystarczy kupić smycz, ustalić zasady spacerowania z psem i wysyłać dziecko przez miesiąc z takim "wirtualnym" zwierzakiem, niezależnie od pogody. Jeżeli test zostanie zdany, można działać dalej.
Jak wybrać psa idealnego? Podobno istnieją rasy nadające się do domu z małymi dziećmi.
Nie ma rasy dobrej dla dzieci, to źle postawione pytanie. Pytanie dobrze postawione brzmi - czy ten konkretny psiak będzie dobry dla naszej rodziny. Charakterystyki ras są prowadzone na podstawie statystyk, czyli dużych liczb. A przecież nas interesuje konkretny przypadek. W obrębie rasy, jak u ludzi, psy mają rozmaite charaktery.
Są narzędzia, które pozwalają sprawdzić, jakie predyspozycje ma szczeniak i jak on się będzie zachowywał w dorosłym życiu. Można to określić już na etapie wczesnego szczenięctwa, badając reakcje zwierzaka. Można skorzystać z pomocy specjalisty, który jedzie do hodowli, "testuje" każdego psiaka po kolei, a na końcu wystawia opinię, którą hodowca przedstawia rodzinie. To coraz częstsza praktyka, co bardzo mnie cieszy. Warto pamiętać, by nie ulegać niepotrzebnym emocjom i nie podejmować pochopnych decyzji, na przykład pod wpływem dzieci, które uprą się na konkretnego psa.
Tu można zadziałać podobnie, jak w przypadku hodowli, też oceniając predyspozycje zwierzęcia. Przed pojęciem decyzji, na pewno warto pojechać kilka razy w odwiedziny, by sprawdzić czy zaiskrzyło, zobaczyć, jak się zwierzak zachowuje nie tylko w boksie, ale i na spacerze, ocenić jego relacje z innymi ludźmi i zwierzętami.
Największy problem wynika z tego, że nie wiadomo, jaką pies miał przeszłość. Tylko w wyjątkowych sytuacjach psy trafiają do schronisk z wiadomym życiorysem. Jeżeli go nie znamy, musimy liczyć się z tym, że pojawią się niespodziewane reakcje, bo dostajemy zwierzę, który już wypracowało sobie pewne nawyki.
Oczywiście, ale trzeba mieć ogromną cierpliwość i założyć, że do końca wiadomo, jakie będą efekty. Ja od 4 lat mam psa, który trafił do mnie z interwencji. Pierwsze miesiące swojego życia rok spędził na krótkim łańcuchu, był obwiązywany sznurkiem, torturowany przez dzieci. Kilka miesięcy zajęło mi pokazanie mu, że nie każde dziecko jest straszne i nie każde machnięcie ręką oznacza krzywdę. Mój pies nigdy nie stanie się pewny siebie, a w sytuacjach stresowych będzie zawsze szukał schronienia za mną, ale udała się bardzo ważna rzecz - zaufał mi.
Zaczęłam od prywaty, na prywacie skończę. Tłumaczymy dzieciom, że nie będzie póki co psa, bo nie ma nas całymi dniami w domu i zwierzak będzie tęsknił. Ich kontrargument - że mamy przecież ogród - wydaje się jednak dość sensowny.
Nie do końca - ogródek, nawet spory, nie załatwia sprawy, bo szybko się psu nudzi. Każdy czworonóg potrzebuje trzech spacerów dziennie - w tym jeden "porządny", w ciekawe miejsce, które składa się z nowych zapachów. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zadbać o ten pierwszy, podstawowy warunek, warto pomyśleć o innym zwierzaku.