Data publikacji:

Moje dziecko nie cierpi w-f! Jak go przekonać?

Swego czasu byłam świadkiem takiego oto obrazka: tata z butelką piwa i piwnym brzuchem siedzi w fotelu i peroruje do syna, że sport to podstawa, że gdy on był młody, to tylko marzył, żeby pobiegać za piłką i że w ogóle nie rozumie dlaczego jego dorastający syn unika w-f jak ognia. Jak patrze na tatę, to powiem szczerze, wcale się nie dziwię dziecku….
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że  dziecko słucha przez jakieś 5 minut naszego gadania, potem to już tylko słyszy. Innymi słowy, że te wszystkie długie rozprawy, monologi, czy też tokowania, jak się dziś chętnie mówi, w ogóle nie mają sensu. Bo jeśli chcemy, żeby to, co mówimy do dziecka, naprawdę do niego trafiło, komunikat powinien być krótki i treściwy, trochę jak rozkaz. A jeśli rzeczywiście zależy nam by dziecko „coś” robiło, to nie należy do niego mówić, tylko mu to pokazać. Chcemy, żeby grało w szachy zagrajmy w szachy, chcemy, żeby grało w piłkę, idźmy z nim na boisko, chcemy, żeby ćwiczyło na w-f pokazujmy, że i dla nas sport jest ważny. I w zasadzie  wywód można by zakończyć. Bo prawda stara jak świat, nauka i zwykłe rodzicielskie doświadczenie pokazują, że nie wychowasz pisarza, jeśli sam nie lubisz pisać ani czytać, ani też nie wychowasz mistrza świata w skoku o tyczce, czy też drugiego Roberta Lewandowskiego, jeśli samemu nie chce Ci się ruszyć z kanapy. Dlatego sądzę, że zamiast tytułować ten artykuł „ jak przekonać dziecko do sportu, czy też w-f”, właściwiej byłoby napisać: „ jak przekonać rodzica by się trochę poruszał” a najlepiej zrobił to z dzieckiem.

Argument 1 - lepsza koncentracja

W 2013 roku przeprowadzono badania, które poraziły wynikami. Okazało się bowiem, że 15 % dorastających dzieci, uczniów VI klas nagminnie opuszcza zajęcia z w-f. W 2018 roku inne badania pokazały, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Powodem jest w połowie  oczywiście dieta bogata w słodycze i fast foody, ale także brak ruchu. Trudno zresztą się dziwić, bo jeśli w domu dziecko siedzi przed monitorem, w szkole siedzi w ławce i nie korzysta nawet z 2 godzin sportu tygodniowo, to trudno by miało dobrą sylwetkę. Zresztą jeśli chodzi o sylwetkę, to nie tylko nadwaga może być tu problemem. Dziecko, które się nie rusza w wystarczającym stopniu, stosunkowo szybko mogą dotknąć poważne wady postawy takie jak różnego rodzaju skrzywienia kręgosłupa. Dzieci, które zbyt dużo czasu spędzają w pozycji siedzącej szybko dotykają bóle szyi, górnego odcinka kręgosłupa, często się garbią i mają słabe napięcie mięśni. Ale to nie koniec złych wieści ku przestrodze. Dzieci, które się nie ruszają, również gorzej się uczą. Wysiłek fizyczny powoduje w ciele człowieka rozszerzenie naczyń krwionośnych, przez które krew ma szansę transportować więcej składników odżywczych i tlenu do mózgu. A właściwie nakarmiony mózg lepiej się koncentruje i zapamiętuje. 

Argument 2 - koniec z nadwagą

Zanim zadasz swojemu dziecku pytanie: „ale dlaczego nie chcesz ćwiczyć na w-f”, może lepiej je najpierw uważnie poobserwuj. Za jego oporem może stać wcale nie niechęć do sportu, ale coś zupełnie innego. Przypomina mi się historia dorastającej dziewczynki, która nie znosiła w-f, ponieważ te lekcje obnażały jej - jak sądziła - wszystkie niedoskonałości. Że za gruba, że nogi nie takie, albo biust. W pierwszej chwili może się to wydawać trywialne, ale pamiętajmy, że żyjemy w czasach bulimii i anoreksji, chorób, za którymi stoi brak pewności siebie i kompleksy. Czasem kompleksy mogą być wyimaginowane ( co nie znaczy, że należy je zlekceważyć), albo całkiem zasadne, kiedy to spora nadwaga wypielęgnowana wielomiesięcznym bezruchem, blokuje przed wyjściem na salę gimnastyczną i nakręca błędne koło.

Argument 3 - sport to zdrowie

Wysiłek fizyczny daje szczęście, uwalniając całą tę szczęśliwą chemię. Daje poczucie wspólnoty i zdrowej rywalizacji na boisku. Poza potencjalnymi kontuzjami, w zasadzie nie ma żadnego racjonalnego argumentu, którego Twoje dziecko mogłoby użyć w czasie rozmowy na temat sportu. Każdy rodzic powinien jednak pamiętać, że ów brak argumentów dotyczy również jego. No bo jeśli tata nie chce, to dlaczego syn musi?

Autorka: Katarzyna Berg