Po wycofaniu ze sprzedaży termometrów rtęciowych na ich miejsce wskoczyły modele elektroniczne, wśród których znajdziemy typ douszny, na czoło i odbytowy.
Mogą mieć też formę tradycyjną, sensorową (posiadają dotykowy czujnik temperatury) lub bezdotykową. Pozwalają one w szybki sposób, nawet w ciągu 1 sekundy, uzyskać precyzyjne wyniki (z dokładnością do +/-0,1 stopnia C) bez nadmiernego angażowania w całą procedurę dziecka, a niekiedy oferują również zapis poszczególnych wyników w pamięci. O zakończeniu pomiaru informuje sygnał dźwiękowy.
Termometr dla dzieci do czoła jest wygodny, gdyż pozwoli szybko – w ciągu kilku sekund, dowiedzieć się, czy twoja pociecha ma podwyższoną temperaturę zewnętrzną ciała.
Może też być wykorzystywany jako termometr pokojowy. Model do ucha jest dokładniejszy, bo pokazuje temperaturę wewnętrzną i może służyć do mierzenia temperatury butelki z mlekiem. Największe kłopoty może sprawić model do sprawdzania, czy dziecko ma gorączki poprzez włożenie gadżetu do pupy. Przy zakupie warto zwrócić uwagę, czy ma ruchomą i wąską nóżkę.
Najwygodniejszy jest model bezdotykowy, który umożliwi zmierzenie temperatury z odległości kilku centymetrów – używa podczerwieni, a wynik pokazuje się w przeciągu 1-3 sekund. Jednak w jego przypadku na pomiar mogą wpływać czynniki zewnętrzne, np. temperatura w pokoju.
Rodzice maluchów lubiących ssać smoczek mogą postawić na termometr w takiej formie. Jest on nieco większy od tradycyjnego gadżetu, mierzy temperaturę w ciągu 1 minuty i pokazuje wynik na wyświetlaczu. Decydując się na ten typ należy jednak pamiętać, że chore dziecko nie ma ochoty na ssanie smoczka, dlatego warto mieć w domu inny termometr. Model najlepiej sprawdzi się do pomiarów orientacyjnych.