Ostatecznie, półsłówkami coś tam wymamrotałam a reszty sam chłopina się domyślił. Drugi raz był podobny, choć okoliczności dużo bardziej romantyczne. Uknułam intrygę i zostawiłam Dziedzica pod opieką teściowej. Pretekst? Świętowanie moich imienin, które miały nadejść za kilka dni. W rzeczywistości mieliśmy świętować nie imieniny, a przyszłe urodziny.
ZOBACZ KONIECZNIE: Najpopularniejsze i najrzadsze imiona w 2017 roku (RANKING)
O ciąży chciałam zakomunikować po tym, jak zje biedaczystko zamówionego steka, ale stało się inaczej - do restauracji, w której byliśmy weszła para z niemowlęciem. Gdy wpadłam w ryk na ich widok (ach te hormony!), Tata Dziedzica złapał wszystko w lot, tylko patrząc mi w oczy - ja nie powiedziałam ani słowa. Fajne to było! Do dziś mam ciary, jak o tym pomyślę.
Dla bardziej kreatywnych mam jednak kilka pomysłów znalezionych w sieci. Przyszły tata może dowiedzieć się o ciąży rozpakowując niezobowiązujący prezent...
Albo - w wersji low-costowej - zwyczajną kartkę z napisem "cześć, tato!". Słyszałam też o pomysłach przygotowywania stosownych napisów na brzuchu, wysyłaniu mms-ów z testem ciążowym na zdjęciu, a dla ambitnych - wręczenia książki o tym, jak być dobrym ojcem (na przykłada takiej - polecam!).
A dla większych romantyczek? Logistycznie znacznie trudniejsza, ale spektakularna próba powtórzenia okoliczności zaręczyn. Czyli - idziecie w to samo miejsce, ale to nie on rzuca się na kolana, tylko ty jego - wiadomością, że niebawem wasza rodzina powiększy się o kwilące zawiniątko, które stanie się waszym szefem na kilka najbliższych lat ;-)
Dziewczyny, a może Wy w jakiś niestandardowy sposób powiedziałyście facetowi o ciąży? Jestem bardzo ciekawa Waszych historii! Napiszcie je koniecznie - tutaj, albo na facebooku!