Nie znam go, bo nie wychowywaliśmy nigdy Masterchefa. Julia po prostu zawsze miała wolny wstęp do kuchni i uczestniczenia w przygotowaniach, miała swój kącik. Gdy babcie ugniatały ciasto, Jula lepiła dziwne stwory. Później zaczęła coraz częściej oglądać programy kulinarne, interesować się gotowaniem, śledzić blogi i oglądać filmiki - kiedyś osób niedoścignionych w swoim fachu, dziś - coraz częściej jej znajomych. Im bardziej hobby się rozwijało, tym częściej Julka eksperymentowała. Zaprzyjaźnione osoby pokazywały jej mniej tradycyjne rzeczy - jak sushi czy kuchnia tajska. A później był MasterChef.
Tak, Julka próbowała swoich sił w zeszłym roku, ale nie udało się. Jako sportowiec nie poddała się i podjęła wyzwanie. Stwierdziła, że skoro już wie, na czym polega casting, to pójdzie na kolejny. Założyła, że dostanie się do etapu telewizyjnego. Nie spodziewaliśmy się, że ta przygoda potrwa tak długo - aż do ostatniego, zwycięskiego odcinka.
ZOBACZ KONIECZNIE: Maluch w kuchni. Jak gotować z dzieckiem i dlaczego warto?
Często się zdarza, że dostaję w pracy telefon - mamo kup , to i to. Jak pytam - a po co, odpowiada: zobaczysz wieczorem! Na "chorobowym", czyli zwolnieniu, też pichci. Ostatnio dość długo nie chodziła do szkoły, więc jedliśmy m.in, makaron z czarnuszki, z którą ostatnio eksperymentuje z sosem z malinówek i ciasto drożdżowe z truskawkami. Julka, jak każde dziecko, czasem się nudzi. Wtedy wkracza do kuchni.
MasterChef Junior. Druga polska edycja programu; 26,70 zł
Sama mówi, że jeszcze takiego nie ma. Nie powtarza przepisów, nie prosimy jej o to - chcemy, by się rozwijała i eksperymentowała. Jak jakiegoś składnika nie lubi, to go zamienia i bierze inny. Bawi ją gotowanie.
A skąd! Julka jest ..niejadkiem.
Normalnie. Gotuje, próbuje, więc coś tam zawsze wpadnie do brzucha. Ale z reguły, zamiast się rozsiąść i porządnie zjeść, wszystkich częstuje i rozdaje"na wynos".