Mnie to trochę przeraża. Dla mnie to oznacza, że rodzice nie mają załatwionych spraw ze sobą, że mają jakieś niespełnione marzenia i ambicje. Jeśli mówimy o tak małych dzieciaczkach, które nie mają własnego zdania, które nie wiedzą, czy tego chcą czy nie chcą, to może doprowadzić do wielkiej krzywdy.
A jaka to krzywda? Skoro niemowlę nie do końca wie co się dzieje, a rodzic mówi: „ja robię coś dobrego, bo pokazuję jego wizerunek, a przy okazji zarabiamy pieniądze, które odkładamy na szkołę".
Krzywda polega na tym, że po pierwsze my robimy to popędzani własnymi ambicjami, a nie dziecka, a po drugie od wczesnych momentów życia pokazujemy dziecku, że świat się kręci wokół niego, co buduje fałszywe przekonanie o rzeczywistości i może budować w nim rys narcystyczny, albo inaczej - ranę narcystyczną. Od początku dziecko będzie kształtowało się i rozwijało dla rodziców, a nie dla siebie. Gdy dorośnie, zacznie być nastolatkiem, może narodzić się w nim rozdźwięk między „self ( ang. sobą samym) a sztucznie napompowanym „self” przez rodziców. To już prowadzi do zaburzeń tożsamości i kłopotów w rodzinie, ponieważ rodzice nie dostrzegają dziecka, jako osobnego człowieka, tylko swoją projekcję, swoje wyobrażenie o nim. A dziecko od najwcześniejszych momentów jest samoistną istotą.
Absolutnie tak! Jednym z zadań rodzica jest podkreślanie w dziecku jego indywidualności, jego wyjątkowych, bo własnych cech, zainteresowań. Nasuwa mi się pytanie: jeśli rodzice wysyłają dziecko na casting, to co oni chcą w istocie pokazać światu, co chcą zrobić dla dziecka?
Jedna ze znanych mi mam powiedziała kiedyś tak: ja miałam trudne życie, mojemu dziecku chcę je ułatwić, by miało sławę, pieniądze, samodzielność, słowem - łatwiejszy start w życie.
To ja odpowiem, że wcale to tak nie wygląda. Sława, pieniądze i ten błyszczący świat jest jedną wielką wydmuszką. Sława, popularność, czy też akceptacja innych ma budujące znaczenie wtedy, gdy robimy coś, co nas interesuje, „jara”, co w sobie wypielęgnowaliśmy. Sława, która rodzi się tylko z wyglądu, nie daje nam prawdziwej satysfakcji, pewności siebie, tylko chwilową iluzję.
A co jeśli to dziecko nie ma już kilka miesięcy czy lat, lecz jest nastolatkiem, i tak jak Ty kiedyś, samo zdecyduje, że chce być modelką?
Myślę, że wtedy warto zapytać takiego nastolatka, jakie są powody, dla których chce to robić, co idzie za taką decyzją. Warto powiedzieć mu też wtedy, by budował w sobie zaplecze rzeczy, które są dla niego ważne poza modelingiem. Jeśli chce iść w świat mody tylko dlatego, że pragnie adoracji, skupienia uwagi, to znaczy, że jakaś jego potrzeba, być może wynikająca z relacji z rodzicami nie została zaspokojona. Tu powinna się zapalić czerwona lampka, bo to sygnał, że w takiej rodzinie coś kuleje, że może warto psychologa zapytać, co to jest. Mnie uratowało to, że ja zawsze miałam swój świat, zawsze pisałam pamiętnik, wiersze i miałam swoją odskocznię. I każdy, jak sądzę, taki swój świat powinien budować. Niech to będzie sport, rysowanie, taniec, cokolwiek co będzie taką „dodatkową nogą”, na której młody człowiek może się oprzeć.
Co czuje dorastająca kobieta, która już w tym wielkim świecie się znajdzie, a nie ma tej „dodatkowej nogi”?
Czuje strach, niepewność ludzi wokół i siebie. W świecie showbiznesu co rusz spotyka się dziewczyny i chłopców, którym mówi się, że są nieatrakcyjni, że muszą przejść na dietę, że mają krzywe nogi. A z drugiej strony znaleźli się w tym świecie przecież z tego powodu, że są piękni i wyjątkowi. Ponieważ im zależy na tej karierze, to robią wszystko, by spełnić czyjeś oczekiwania i np. nie jedzą, wpadają w anoreksję. Wiem o czym mówię, bo sama ją przeszłam. Ale na szczęście miałam ten swój świat i pewnego rodzaju bunt w sobie. Denerwowało mnie to, że inni widzą we mnie tylko wygląd.
Jasne, bo dziś jestem w najlepszym momencie życia, gdyby nie ten bunt, byłabym dziś taką plastikową lalką, co byłoby dla mnie największym dramatem. W świecie modelingu nikt nie patrzy, ile masz lat, co czujesz, jesteś po prostu pracownikiem, który ma pasować do projektu. Dlatego uważam, że to jest niebezpieczne, by stawiać wszystko na jedną kartę, na kartę wyglądu. To wcześniej czy później w jakiś sposób runie.
Żyjemy w czasach portali społecznościowych, co myślisz, gdy patrzysz na nastolatki, które epatują ciałem, atrybutami kobiecości?
Wkurzam się, bo na pewno mają więcej do zaoferowania niż oferują. Zastanawiam się, czy to epatowanie swoją cielesnością nie wynika ze strachu, że cała reszta, to co mają w środku nie zostanie zaakceptowana.
Oczywiście, że jest. To już wymaga pracy, zwłaszcza jeśli taka dziewczyna czy chłopak nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki nosi problem w sobie. Ja chcę podkreślić, że fizyczność i to, co zewnętrzne, to naprawdę rzeczy mało atrakcyjne. Prawdziwie atrakcyjne są wtedy, jeśli idą w parze z charakterem, zdrową pewnością siebie i pomysłem na siebie. Lubię ubrać coś fajnego, lubię się sobie podobać, ale to jest dla mnie dodatek, zabawa, ale jeśli patrzymy generalnie, to najbardziej atrakcyjne jest to, co w środku. Mogę to stwierdzić z całą odpowiedzialnością, ponieważ wcześnie zaczęłam pracować w tym zawodzie, wiele rzeczy widziałam, na pewne rzeczy musiałam się zgodzić, aż w końcu doszłam do tego, co jest ważne.
kliknij i zobacz sukienki dla małych dziewczynek
Czy publikowanie zdjęć w internecie jest rodzajem skupiania uwagi na sobie, który może prowadzić do zaburzenia narcystycznego, o którym mówiłaś na początku?
Oczywiście, epatowanie zdjęciami selfie, umieszczanymi tylko po to, aby pokazać swoją twarz, dowodzi że taki człowiek ma sporo deficytów, takich niezagospodarowanych albo źle zagospodarowanych przestrzeni. Ich rodzicom nie spodoba się to, co powiem, ale ważne jest, by dzięki takim rozmowom docierały do nich te informacje: jeśli dziecko ma mniejszy kontakt z rodzicami, ale wydaje się niezwykle obecne w internecie, to może być dowód, że gdzieś zostały popełnione błędy wychowawcze i trzeba szybko coś z tym robić, bo większość tych pięknych dziewcząt, czy chłopców może już cierpieć na poważny brak poczucia własnej wartości, brak pewności siebie, a dalej idąc za tym, może kaskadowo rozwinąć się gama kolejnych jeszcze gorszych problemów.
Bo muszą, bo tylko tak dostaną więcej lajków, bo tak zdobywają uznanie i (pozorną!) sympatię. Ale takim osobom można pomóc i bardzo dużo dla nich zrobić. Kiedyś na Instagramie napisałam: wrzucajcie zdjęcia książek, fajnych zdjęć, miejsc, w którym byliście, napiszcie co myślicie. To bardziej atrakcyjne niż pupa w stringach!
kliknij i zobacz podobną koszulę w kratę
Czy możesz podać jedną rzecz, o której rodzice powinni pamiętać lub powiedzieć dziecku, które już podjęło decyzje i chce w taki świat modelingu wejść?
Żeby zachęcili córkę lub syna by zaczekało. 14, 15 lat to za wcześnie. W wieku 18 lat, naprawdę będą wiedzieć i czuć więcej, a ten modeling w tym czasie im nie ucieknie. Ponadto ciało 13 latki dopiero się kształtuje, jest dziecięce. Tak samo jak jej umysł. Warto poczekać. Poza tym, niech rodzice zadadzą pytanie: „dlaczego chcesz to robić?” Jeśli usłyszą, że ma na siebie plan, a modeling jest tylko krokiem ku jego osiągnięciu, trzeba dać szansę. Młody człowiek musi wiedzieć po co chce to robić i najważniejsze: że nie chce tego robić, by dowartościować siebie. Jednak jeszcze raz podkreślę, że najlepszym gwarantem powodzenia dziecka będzie dobry,szczery i uczciwy kontakt z rodzicami. Rodzice są przykładem dla młodych, dorastających osób. Pokazując im odpowiednie wartości życia, można mieć spore przekonanie, że nawet modeling czy showbiznes ich nie skrzywdzi, nie spaczy.
I gdy zostaniesz już mamą…(chyba możemy zdradzić, że zostaniesz nią w przyszłym roku?), a dziecko będzie chciało pójść w Twoje ślady, to pozwolisz?
Chyba można już zdradzić, zwłaszcza, że jestem tak bardzo szczęśliwa! Czy się zgodzę? Wcześniej zrobię to wszystko, o czym mówiłam… I myślę, że potomek znajdzie na siebie ciekawszy pomysł, niż pozowanie do zdjęć, a jeśli już to będzie to traktował jako zabawę.